Czas wreszcie dorosnąć i zabrać się za prawdziwe życie. Kolejny egzamin, kolokwium itd. to bez sensu. Już czas zająć się czymś poważnym, znaleźć pracę, ożenić się i założyć rodzinę. Życie wiecznego studenta w końcu daje w kość każdemu. Człowiek niby jest wiecznie młody i ciągle baluje, ale za te skromne fuchy i stypendium nie da się żyć.
Więc od dzisiaj rzucam tę
fabrykę porcelany gdzie dorabiam za małe grosze i nie będę kończył tego kolejnego fakultetu z historii. Teraz liczy się jedynie mój plan wyjścia z tego marazmu i zabrania się za prawdziwe życie.